@jakosiagnacsukces: Serio, ciekawostka? To juz mogłeś tego swojego blogaska w s/Polityka wrzucić... Tak sukcesu nie osiągniesz...
Życie na emigracji jest straszne. Bez względu na wykształcenie, anglosaski (w wersji dla szczęśliwców), lub pakistański szef postara się by praca dla obecnie imigranta była jak najbardziej uwłaczająca godności.
Jako filozof z zawodu jak i zamiłowania marzyłem, że po przyjeździe do UK trafię do tutejszego lykejonu, by w najgorszym wypadku jak jakiś sofista brać pieniądze za oświecanie tych oświecenia potrzebującym. Liczyłem jednak, że tak źle nie będzie i będę mógł się przechadzać pośród soczyście zielonych, często deszczem pojonych drzew, zagłębiony w rozmyślaniach na tematy jakie Freudowi w najgorszych koszmarach po autoANALizowaniu się nie śniły...
Zderzenie z rzeczywistością było jednak otrzeźwiające jak fisting z piaskiem. Są jednak uroki pracy na zmywaku, oszczędza się dużo na jedzeniu.
Przypomniał mi się taki dowcip:
- Na co umarł Stalin?
- Na szczęście.
Link