Życie na emigracji jest straszne. Bez względu na wykształcenie, anglosaski (w wersji dla szczęśliwców), lub pakistański szef postara się by praca dla obecnie imigranta była jak najbardziej uwłaczająca godności.
Jako filozof z zawodu jak i zamiłowania marzyłem, że po przyjeździe do UK trafię do tutejszego lykejonu, by w najgorszym wypadku jak jakiś sofista brać pieniądze za oświecanie tych oświecenia potrzebującym. Liczyłem jednak, że tak źle nie będzie i będę mógł się przechadzać pośród soczyście zielonych, często deszczem pojonych drzew, zagłębiony w rozmyślaniach na tematy jakie Freudowi w najgorszych koszmarach po autoANALizowaniu się nie śniły...
Zderzenie z rzeczywistością było jednak otrzeźwiające jak fisting z piaskiem. Są jednak uroki pracy na zmywaku, oszczędza się dużo na jedzeniu.
Tak jak napisał @borysses.... życie wszędzie jest takie samo, to, że UK, de zarobisz więcej to znaczy, że więcej przepuścisz na akcyzie, podatkach czy mieszkaniu. W UK właściciel mieszkania niepoprawnie zgłosił mnie do urzędu i przez tego kretyna od 4miesięcy próbuję załatawić jedną sprawę - council tax, jako student nie powinienem tego płacić... ale właściciel mieszkania miał inne zdanie i zgłosił urzędowi w MOIM IMIENIU, że będę płacił te 100f miesięcznie.
Znajoma miała problem z cieknącym dachem, właściciel jej mieszkania uznał, że to JEJ WINA POPRZEZ NIEPOPRAWNE UŻYTKOWANIE MIESZKANIA. Podczas deszczu jej się stało na piętro, a kilka dni po tym jak się wyprowadziła... zarwał się sufit w mieszkaniu.
Co 5 mieszkanie nie jest zagrzybione, a grzyby... są tylko źródłem chorób.
W DE? Jak załatwisz dowolną sprawę w urzędzie w krótszym czasie niż miesiąc - zapłacę Ci za nauczenie mnie jak to zrobiłeś/łaś.
Sam od niedawna zastanawiam się nad powrotem do kraju... na ziemi nie istnieje raj. Przekona się ten kto wyjedzie w poszukiwaniu normalności ;)
@akerro Z całym szacunkiem, ale nie pierdol. Jeśli nie jesteś super-specjalistą cebuladii możesz jedynie wegetować oczywiście jeżeli uda Ci się znaleźć wypasionego joba za 1600 brutto. A Ty narzekasz, że musisz zapłacić dodatkowe 100 łunciaków.
Wcale nie szukam raju tylko miejsca, gdzie można w miarę normalnie żyć z dala od tego bagna.
@scape szukaj poza Europą. Ja dostałem ofertę pracy za 3.4k netto pln dzisiaj, i zastanawiam się czy nie wrócić.
Council tax to podatek za wywóz śmieci.
Stać mnie, żeby mieszkać i w pl w uk, osobiście się raczej obawiam grzybów i debili brytoli niż podatków.
@scape czym się zajmujesz z humanistyki? Nauczyciel? Australia, Nowa Zelandia.
Pisarz? Islandia, Kanada. Tłumacz ang, nim, franc? Islandia, Kanada, Indie, Japonia.
@wysuszony Myślę o tym, problem w tym, że w tym wieku nie mam za bardzo czasu na edukację. Do Holandii chętnie bym wyjechał, w zasadzie to gdziekolwiek byle dalej stąd, a hierarchia społeczna tak bardzo mnie nie interesuje.
Hmm, 2100 to rzeczywiście super pensja - szczególnie dla singla, żyć nie umierać.
@scape niestety mój komentarz usunął się, bo stri.ms nie ma żadnego potwierdzenia, a po prostu wywala komentarz po kliknięciu.
Jeśli myślisz, że w Holandii czy gdziekolwiek znajdziesz ziemię obiecaną to zawiedziesz się, chyba że posiadasz specjalistyczne wykształcenie techniczne albo medyczne. Tyle, że gdyby tak było to pewnie nie chciałbyś wyjechać.
Emigracja wydaje się fajna, ale tylko na papierze, a dla osób jak ja, jeszcze uczących się to jedynie fajna możliwość dorobienia sobie i powrotu, żeby zarobione pieniądze wydać u nas.
Oczywiście wiadomo, że lepiej pracować w NL na taśmie za 1400€ niż być bezrobotnym w Polsce, ale na dłuższą metę tak się nie da żyć, jak robak, traktowany z góry, bez perspektyw do dalszego rozwoju.
@wysuszony Zdaje sobie sprawę z tego jako się realia, nie szukam zmieni obiecanej, gdyż takowa zapewne nie istnieje,liczę tylko na w miarę normalne życie i możliwość śmiagania do pracy na rowerze - tylko tyle i aż tyle. W Polsce już jestem bezrobotnym robakiem, więc z obecnej perspektywy nie widzę różnicy. :)
@akerro Hm, ciekawe. Być może w Reykjavíku nie jest tak źle z punktu widzenia rowerzysty. Jeśli masz dla mnie ofertę na tamtejszym zmywaku to jestem zawarty, gotowy i spakowany. ;d
Życie na emigracji jest straszne. Bez względu na wykształcenie, anglosaski (w wersji dla szczęśliwców), lub pakistański szef postara się by praca dla obecnie imigranta była jak najbardziej uwłaczająca godności.
Jako filozof z zawodu jak i zamiłowania marzyłem, że po przyjeździe do UK trafię do tutejszego lykejonu, by w najgorszym wypadku jak jakiś sofista brać pieniądze za oświecanie tych oświecenia potrzebującym. Liczyłem jednak, że tak źle nie będzie i będę mógł się przechadzać pośród soczyście zielonych, często deszczem pojonych drzew, zagłębiony w rozmyślaniach na tematy jakie Freudowi w najgorszych koszmarach po autoANALizowaniu się nie śniły...
Zderzenie z rzeczywistością było jednak otrzeźwiające jak fisting z piaskiem. Są jednak uroki pracy na zmywaku, oszczędza się dużo na jedzeniu.
Link
@borysses No dobra... to nie jestem sam w tej sytuacji...
Link
Tak jak napisał @borysses.... życie wszędzie jest takie samo, to, że UK, de zarobisz więcej to znaczy, że więcej przepuścisz na akcyzie, podatkach czy mieszkaniu. W UK właściciel mieszkania niepoprawnie zgłosił mnie do urzędu i przez tego kretyna od 4miesięcy próbuję załatawić jedną sprawę - council tax, jako student nie powinienem tego płacić... ale właściciel mieszkania miał inne zdanie i zgłosił urzędowi w MOIM IMIENIU, że będę płacił te 100f miesięcznie.
Znajoma miała problem z cieknącym dachem, właściciel jej mieszkania uznał, że to JEJ WINA POPRZEZ NIEPOPRAWNE UŻYTKOWANIE MIESZKANIA. Podczas deszczu jej się stało na piętro, a kilka dni po tym jak się wyprowadziła... zarwał się sufit w mieszkaniu.
Co 5 mieszkanie nie jest zagrzybione, a grzyby... są tylko źródłem chorób.
W DE? Jak załatwisz dowolną sprawę w urzędzie w krótszym czasie niż miesiąc - zapłacę Ci za nauczenie mnie jak to zrobiłeś/łaś.
Sam od niedawna zastanawiam się nad powrotem do kraju... na ziemi nie istnieje raj. Przekona się ten kto wyjedzie w poszukiwaniu normalności ;)
Link
@akerro Z całym szacunkiem, ale nie pierdol. Jeśli nie jesteś super-specjalistą cebuladii możesz jedynie wegetować oczywiście jeżeli uda Ci się znaleźć wypasionego joba za 1600 brutto. A Ty narzekasz, że musisz zapłacić dodatkowe 100 łunciaków.
Wcale nie szukam raju tylko miejsca, gdzie można w miarę normalnie żyć z dala od tego bagna.
Link
@scape szukaj poza Europą. Ja dostałem ofertę pracy za 3.4k netto pln dzisiaj, i zastanawiam się czy nie wrócić.
Council tax to podatek za wywóz śmieci.
Stać mnie, żeby mieszkać i w pl w uk, osobiście się raczej obawiam grzybów i debili brytoli niż podatków.
Link Edytowany
@akerro Ciesze się, nie każdy ma jednak taki komfort.
Poza Europą? Na zmywaku? ;d
Link
@scape poza Europą. Nie na zmywaku. Chyba, że chcesz u mnie taką posadę ;)
Link
@akerro Nie zadawałbym takich pytań będąc specjalistą z sektora IT. ;]
Praca poza Europą dla humanisty? Oświeć mnie. ;>
A dobry zmywak nie jest zły.
Link Edytowany
@scape czym się zajmujesz z humanistyki? Nauczyciel? Australia, Nowa Zelandia.
Pisarz? Islandia, Kanada. Tłumacz ang, nim, franc? Islandia, Kanada, Indie, Japonia.
Link
Komentarz usunięty przez autora
@wysuszony Myślę o tym, problem w tym, że w tym wieku nie mam za bardzo czasu na edukację. Do Holandii chętnie bym wyjechał, w zasadzie to gdziekolwiek byle dalej stąd, a hierarchia społeczna tak bardzo mnie nie interesuje.
Hmm, 2100 to rzeczywiście super pensja - szczególnie dla singla, żyć nie umierać.
Link
@scape To co? spotykamy się na Islandii?
Link
@akerro Hm, dlaczego nie, choć raczej szukam miejsca z dobrą infrastrukturą rowerową - tylko tyle brakuje mi do szczęścia. ;d
Link
@scape niestety mój komentarz usunął się, bo stri.ms nie ma żadnego potwierdzenia, a po prostu wywala komentarz po kliknięciu.
Jeśli myślisz, że w Holandii czy gdziekolwiek znajdziesz ziemię obiecaną to zawiedziesz się, chyba że posiadasz specjalistyczne wykształcenie techniczne albo medyczne. Tyle, że gdyby tak było to pewnie nie chciałbyś wyjechać.
Emigracja wydaje się fajna, ale tylko na papierze, a dla osób jak ja, jeszcze uczących się to jedynie fajna możliwość dorobienia sobie i powrotu, żeby zarobione pieniądze wydać u nas.
Oczywiście wiadomo, że lepiej pracować w NL na taśmie za 1400€ niż być bezrobotnym w Polsce, ale na dłuższą metę tak się nie da żyć, jak robak, traktowany z góry, bez perspektyw do dalszego rozwoju.
Link Edytowany
@scape infrastruktura rowerowa w Holandii jest świetna. Wzór do naśladowania.
Link
@scape LOL
A Islandia to co? ;) Cały kraj można dookoła przejechać rowerami ;)
https://encrypted.google.com/search?q=islandia+rower
Link
@wysuszony Zdaje sobie sprawę z tego jako się realia, nie szukam zmieni obiecanej, gdyż takowa zapewne nie istnieje,liczę tylko na w miarę normalne życie i możliwość śmiagania do pracy na rowerze - tylko tyle i aż tyle. W Polsce już jestem bezrobotnym robakiem, więc z obecnej perspektywy nie widzę różnicy. :)
Link
@akerro Hm, ciekawe. Być może w Reykjavíku nie jest tak źle z punktu widzenia rowerzysty. Jeśli masz dla mnie ofertę na tamtejszym zmywaku to jestem zawarty, gotowy i spakowany. ;d
Link
@scape Niestety ja zamierzam się tam przenieść w ciągu 2lat dopiero :<
Link