@wutf Streszczenie specjalnie dla Ciebie, byś przez przypadek nie stracił paru minut swojego cennego życia, na oglądanie:
Główny przekaz to: pracuj i żyj za to co zarobisz, decyduj i odpowiadaj za swoje decyzje, miej dzieci, a one odpłacą ci za wychowanie. Reszta mówi - pracuj, oddawaj w podatkach, a państwo powie ci jak żyć, pogłaszcze gdy podejmiesz złą decyzję, pomoże wychować za Ciebie dzieci, albo ci je zabierze. On woli sam decydować o swoim życiu i nie chce być marionetką w rękach urzędników.
Ja się nie zgadzam z obowiązkiem utrzymywania rodziców przez dzieci. Brzmi źle?
To się podzielę opowieścią z dzielni. Stary Czapiejewski, bodaj by wątroba mu zgniła, to był element od najmłodszych lat - tak wieść niesie. Lał, chlał, potem ćpał, roboty nie ruszał, często w areszcie lądował. W końcu jakąś dupę znalazł, narobił jej chyba ośmioro dzieciaków, jedną połowę bił, drugą bzykał, rzecz jasna guzik się nimi zajmował.
Zestarzał się "utrzymujcie mnie dziateczki, bo musicie". Naaaaaaaaaajs. :]
@JesterRaiin: To nie powinien być odgórnie nałożony obowiązek. Po prostu jak Cię rodzice dobrze wychowają to z przyzwoitości się nimi zaopiekujesz jak sami nie będą w stanie.
Jak miałeś chujowych rodziców to wiadomo że figę dostaną, a nie opiekę na starość.
Ja myślę, że w kontekście wypowiedzi Filipa chodziło o to, że jeśli rodzic utrzymuje dzieci, to dzieci powinny utrzymywać rodzica na starość. Osobiście rozumuję, że to bardziej miałoby funkcjonować na zasadzie "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Jeśli rodzice dbali o dzieci i starali im się zapewnić jak najgodziwszy i najlepszy byt w miarę swoich możliwości, to tak samo dzieci powinny zapewnić rodzicom na starość jak najgodziwszy byt w miarę swoich możliwości. Jeśli dzieci wspomnianego Czapiejewskiego ani grosza od niego nie dostały, lub dostawały kromkę chleba i wodę, to tak samo Czapiejewski powinien mieć na starość: nic, albo kromka chleba w jego gnijącej melinie.
@JesterRaiin
Dodam jeszcze, że jakby stary Czapiejewski i jego "dupa" nie dostawali zasiłku dla bezrobotnych, samotnych matek, becikowego i kasy z opieki społecznej na dzieciaki, to by nie było chlania, ćpania i czego tam jeszcze. Każde z nich musiałoby na chleb zarobić, a jak nie to zdychaliby pod mostem. Bo "elementom" ani jedna fundacja by nie pomogła.
@JesterRaiin Ja natomiast w pełni rozumiem Twój punkt widzenia. Znam bardzo wiele podbnych sytuacji i rozumiem, że to co masz na myśli to po prostu obawa przed zrobieniem przez skur* z dzieci swoich niewolników.
Natomiast jest druga strona medalu - tak jak napisali użytkownicy powyżej. Jeżeli TY kogoś utrzymujesz to jego los zależy od Ciebie. Z jednej strony jeżeli masz obowiązek to robić, to faktycznie istnieje ryzyko, którego się obawiasz. Natomiast musisz zdać sobie sprawę, że taka osoba jest ubezwłasnowolniona finansowo i jej los zależy wyłącznie od dzieci.
Poza tym na starość człowiek nadal jest dorosły i sam odpowiada za siebie. Jeżeli był całe życie chamem i skur to oczywiste jest to, że jeżeli dzieci wyjdą na ludzi nie będą chciały mieć nic z nim do czynienia - bo na szacunek trzeba sobie zasłużyć (nawet jeżeli jest się rodzicem). Natomiast gdyby nie on, to tych dzieci wcale by nie było na świecie. Nie zdziwiłbym się w takim przypadku, gdyby te ok 12 dzieci (czy ile tam ich zrobił) ślubnych i nieślubnych, znalazły najtańszy w Polsce dom starców gdzieś na drugim końcu polski i składały się na sumę powiedzmy 240zł miesięcznie (czyli 240zł na 12 to jest 20 zł od łebka, dla świętego spokoju. Nawet gdy rodzic jest skur to osobiście sądzę, że trzeba wykazać minimum dobrego serca by się nie okazać takim samym człowiekiem i do tego mściwym. Kontaktów jednak nikt nie każe utrzymywać i wpuszczać takiego osobnika do własnego domu. Chocieżby ze względu na dobro swoich dzieci.
@JesterRaiin Dlatego są 2 strony medalu. Jak wszystkie dzieci nie chcą mieć na starość nic z Tobą do czynienia, jesteś ubezwłasnowolniony finansowo i z tego powodu jesteś umieszczony np. w hospicjum byś po prostu zapewniając minimum (dach nad głową + jakieś najprostsze możliwe jedzenie) poczekał na swoją śmierć - to nie jest to samo co opieka w swoim własnym domu i chociażby zobaczenie przynajmniej raz na oczy swoich wnuków. Oczywiście piszę tu o uwarunkowaniach kulturowych - bo kulturowy obowiązek opieki to nie to samo co prawny. Kulturowy obowiązek też mamy by nie chodzić z pełnymi gaciami po ulicy i większość się go trzyma - bo inaczej byłaby napiętnowana swego rodzaju (mniejszym lub większym) wykluczeniem :) . Obowiązek prawny to oczywiście duża przesada.
Trzeba rozwijać własną tożsamość kulturową i kulturę narodową, która sama zadba o zdrowe odruchy i zachowania społeczne - a nie mnożyć nakazy i zakazy.
@vlah Otóż to. Nieważne jak kapitalistycznie to brzmi - "coś za coś". Ty łożysz na dzieci, dzieci łożą na ciebie.
@Lejdi_Dziowanna Nie wiem, z tego co słyszałem, Fifi mówi, że "to powinien być obowiązek", a to chyba sugeruje odgórne narzucenie tego przez system.
Natomiast co do "zasiłku", to ja cię zapewniam, że Polak jest mistrzem w uzyskiwaniu czegoś z niczego. Tu by coś ukradli, tam napędzili bimbru, pozbierali puszki czy złom, najęli się do roboty sezonowej i na flachę by mieli.
Dzieci? "Ja zrobiłem swoje, znaczy się parówkę zamoczyłem, resztę mam w dupie" - brak kasy nie powstrzymałby ich przed rozmnażaniem się. Niestety. :|
@Quadri Ja się generalnie zgadzam, prócz tego:
> Nawet gdy rodzic jest skur to osobiście sądzę, że trzeba wykazać minimum dobrego serca by się nie okazać takim samym człowiekiem i do tego mściwym.
Nie chodzi o to aby się mścić. Ale i nie chodzi o to aby wynagradzać za, w najlepszym przypadku, brak zainteresowania, a w najgorszy za zło i cierpienie.
> Trzeba rozwijać własną tożsamość kulturową i kulturę narodową, która sama zadba o zdrowe odruchy i zachowania społeczne - a nie mnożyć nakazy i zakazy.
Otóż to, otóż to. Ale niestety, do tego potrzebny by był wykształcony i myślący za siebie naród, a patrząc na aktualny kierunek edukacji wydaje mi się, że komuś wybitnie na tym nie zależy, a nawet wręcz przeciwnie.
>Nie chodzi o to aby się mścić. Ale i nie chodzi o to aby wynagradzać za, w najlepszym przypadku, brak zainteresowania, a w najgorszy za zło i cierpienie.
Dlatego wynagradzasz tylko za to, że jesteś na tym świecie - przez zapewnienie dachu nad głową i jedzenia w jakimś najtańszym ośrodku by rodzic nie zdechł. Oferujesz minimum by przeżył, za swoje życie. :) Bez mszczenia się, obowiązku konraktu i bez wyrzutów. Moim zdaniem sprawiedliwe i ja osobiście tak bym się zachował w tym konkretnym przypadku, jako dziecko takiego jegomościa.
> Otóż to, otóż to. Ale niestety, do tego potrzebny by był wykształcony i myślący za siebie naród, a patrząc na aktualny kierunek edukacji wydaje mi się, że komuś wybitnie na tym nie zależy, a nawet wręcz przeciwnie.
Twój komentarz jest dowodem, na prawdziwe źródło problemu. To nie Państwo (edukacja Państwowa czy jakakolwiek) powinna wychowywać i uświadamiać. To ludzie jako naród powinni sami wypracowywać własną kulturę. Wypracowanie zdrowej kultury to niekończący się proces - bo to co dobre kiedyś, nie koniecznie jest dobre teraz. Ważne jednak by sobe zdawać sprawę z tego, że budulcem kultury są wartości i zasady - a tych nie wpoisz nikomu do głowy. Te po prostu wynikają z reguł rzeczwistości. Mamy chore prawo, oparte na chrych zasadach i brak obowiązku myślenia samemu o swoim postępowaniu - bo za wszystko odpowiada państwo a nie my. Dodaj do tego ciągłe pranie mózgu wkładające Ci do głowy zasady takie właśnie jak to, że edukacja zdobi z Ciebie porządnego człowieka (a najbardziej poczciwi, uczciwi i dobrzy ludzie często nie skończyli żadnej szkoły) albo to, że jeżeli nie chcesz płacić prawie 100% podatków do Państwa to nie jesteś humanistą i dobrym człowiekiem bo nie obchodzi Cię los biednych i masz wynik w postaci kultury narodowej w której wszyscy zamykajją się w 4 ścianach i wszystko mają w dupie bo jak dzieciak źle się uczy lub jest źle wychowany - to wina szkoły, jak sąsiad zdycha z głodu to wina państwa, jak inny sąsiad czegoś się dorobi to najpewniej ukradł bo jak można się dorobić przy takim ucisku podatkowym itd. .
Sławne słowa JKM - "by zmienić rzeczywistość, trzeba zmienić zasady". A zasady na zdrowe to nie nakazy i zakazy - tylko reguły takie jak powyżej. I trzeba pozwolić ludziom na branie odpowiedzialności za swoje życie i tworzenie kultury samodzielnie a nie przez prawo. Kilkanaście lat i żyjemy w genialnym kraju - bo Polacy nie są głupim narodem ani złodziejskim. Dowodem na to jest to, że każdy Polak narzeka na innych Polaków, że są złodziejami i skurwysynami. A jest po prostu tak, że obecne zasady promują takie zachowanie. Gdy zasady będą wynagradzały ludzi pracowitych i uczciwych a nierobów, chamów i złodziei przynajmniej niewynagradzały (tak jak to obecnei się dzieje) to Polacy stworzą genialny kraj kulturowo, ekonomicznie i prawnie.
To jest właśnie to podejście - trzeba wierzyć w ludzi a nie w państwo i aparat administracyjno urzędniczy. Jeżeli jednak okazałoby się że Polacy są z natury genetycznie obciążeni tym że po ustanowieniu liberalizmu wszyscy jak jeden mąż staną się menelami leżącymi w rowie z zachlanymi mordami, to będzie to tylko ich decyzja - i wymrzemy jako naród i kultura tak czy siak. Ale przynajmniej umrzemy szczęśliwi - z zachlanymi mordami w rowie gdzieś w Polsce a nie z głodu - bo nie ma kasy na pełnowartościowe jedzenie, z chorób bo do specjalisty czeka się 5 lat lub na zawał bo jak ktoś przedsiębiorczy to musi zapieprzać 8 razy tak jakby nie było takiego obciążenia podatkami. Ewentualnie nie umrzemy na emigracji na zmywaku zarażeni jakąś tropikalną chorobą przez współpracownika, tylko u siebie w rowie. Także śmiem twierdzić, że nawet przy obecnym umysłowym otępieniu i kulturowym pojebaniu, z dwoga rozwiązań pozwolenia na naturalne kształtowanie się kultury jest o wiele szczęśliwszym wyjściem ;)
@Quadri
> Twój komentarz jest dowodem, na prawdziwe źródło problemu. To nie Państwo (edukacja Państwowa czy jakakolwiek) powinna wychowywać i uświadamiać. To ludzie jako naród powinni sami wypracowywać własną kulturę
...a także bronić swego mienia, pilnować przestrzegania praw, wzajem sobie pomagać, znaleźć czas na to aby być ekspertem we wszystkim (bo wszak niezależnie od tego kim jesteś, może się nauczyć wszystkiego i być w tym dobrym), i broń Bohu nie zastanawiać się nad tym po co w ogóle nam jest państwo, skoro i tak i tak wszystko na naszej głowie leży. ;]
Ironizuję rzecz jasna, ale mimo wszystko. Po to żyjemy w konstrukcji znanej jako państwo, aby nie musieć się pewnymi rzeczami zajmować. Nie twierdzę, że na przykład państwo powinno się zająć edukacją i wychowaniem, ale skoro obowiązek kształcenia podstawowego istnieje, czy się to komuś podoba czy nie, państwo w wychowaniu dzieci uczestniczy.
I niestety, jeśli uczestnictwo to polega na tym, żeby z mózgu robić wodę, nie pomoże nawet rodzic z naturalnym talentem do pedagogiki. :]
> Sławne słowa JKM - "by zmienić rzeczywistość, trzeba zmienić zasady".
Proces. Procesy się nie kończą tylko przekształcają.
Problem Polski? Brak planu długoterminowego realizowanego konsekwentnie przez kolejne ekipy rządzące = brak stabilności = jest jak jest i się to nie zmieni.
@Lejdi_Dziowanna
Nie rozmawiamy o tym co jest, tylko komentujemy filmik. ;]
Pytanie tylko czym powinno zajmować się "państwo" jako konstrukcja. Jeżeli również wychowaniem dzieci, kształtowaniem kultury, pomocą innym itd. to w zasadzie nie musimy faktycznie za nic odpowiadać jako indywidualne istoty i nie musimy się wcale rozwijać - bo po co?
Proszę zrozum, że jest jedna uniwersalna zasada - obojętnie czy w komuniźmie, socjaliźmie, kapitaliźmie czy czymkolwiek innym. Ludzie robią to co im się opłaca a nie robią tego czego się nie opłaca.
Politycy obiecują i kłamią bo im się to opłaca w systemie demokratycznym (głosy wyborców). Mordercy mordują z zimną krwią, bo im się to opłaca jeżeli druga strona jest nieuzbrojona, system sądowniczy i prawo niewydolne i jedynie grozi mu dożywocie - czyli średnio 7 lat odsiadki w jagorszym wypadku 25. Ludzie siedzą na zasiłkach, bo się to opłaca. Ludzie nie wychowują swoich dzieci na dobre osoby, bo się to nie opłaca i obecnie samo posiadanie dziecka to strata czasu i pieniędzy - więc nawet samo posiadanie dziecka się obecnie nie opłaca. Ludzie się zadłużają kredytami na maksa, bo się to im opłaca "teraz", ponieważ są pewni, że gdy będą bankrutami to państwo socjalne im pomoże i nie pozwoli zdechnąć z głodu.
Jeżeli Państwo ma się zajmować w 100% Twoim życiem i Twoimi decyzjami oraz brać na siebie Twoją odpowiedzialność, to masz rację. Musisz jednak będąc tak wygodnym i scedowując Twoją odpowiedzialność za dzieci, swój los, decyzje itd. wyrzeknąć się siebie i nie narzekać na tą rzeczywistość bo to będzie rzeczywistość, która opłaca się Państwu a nie Tobie - zgodnie z powyższą zasadą.
@JesterRaiin
To wszystko jest naprawdę bardzo proste. Rozwijaj się po to by żyć odpowiedzialnie bo jak wejdziesz w las i zjedzą Cię wilki, to na nikogo nie zwalisz winy - albo olej wszystko i sceduj wszystko na Państwo, które zamknie Cię w klatce byś nie zrobił sobie krzywdy.
Jedyną niesprawiedliwością jest to, że jeżeli większość chce być ubezwłasnowolniona to powinni znaleźć sobie Pana by nimi rządził a nie robić to odgórnie zniewalając również tych, którzy chcą sami za siebie odpowiadać i podejmować decyzje samemu.
>Proces. Procesy się nie kończą tylko przekształcają.
BS - Jak robisz kupę, to kiedyś się ten proces kończy - inaczej musiałbyś nosić dren w odbytnicy.
> Problem Polski? Brak planu długoterminowego realizowanego konsekwentnie przez kolejne ekipy rządzące = brak stabilności = jest jak jest i się to nie zmieni.
W takim razie trzeba już dzisiaj nazywać się obywatelem świata bo za 10 lat Polska zniknie z mapy :) . P.S. ten problem to problem demokracji jako takiej a nie Polski samej w sobie.
@Quadri
No cóż. Było to tematem mojej pracy semestralnej - odczytu, który zajął mi bitą godzinę wykładów. Nie bardzo chce mi się robić skrót skrótów, ale jestem pewien, że lektura kilku pierwszych linków, które wypluje Gógol po rzuceniu zapytania "model Szwajcarski", ot choćby takich jak ten...
@JesterRaiin To jest opis polityki międzynarodowej Szwajcarii a nie samej konstrukcji i wizji Państwa. Napisz proszę, o co Ci chodzi przynajmniej skrótowo - czy o ustrój polityczny, czy o politykę samą w sobie (jeżeli o politykę to jaką) czy o podejście do ekonomii lub kultury itd.?
Bo Szwajcaria jest bardzo specyficznym i skomplikowanym zarówno strukturalnie, kulturowo, i ekonomicznie krajem i nie za bardzo widzę tutaj tego argumentu w kontekście wizji konstrukcji pańśtwa.
@JesterRaiin Jeżeli faktycznie chodzi Ci o demokrację federacyjną - to różni się ona od naszej demokracji tylko tym, że na wyniki głupoty "mas" trzeba o wiele dłużej czekać. Na razie z powodu właśnie tych wolniejszych przemian zarówno ekonomicznych jak i społecznych Szwajcaria na tle całej Europy wydaje się faktycznie wzorem do naśladowania - dodatkowo istnieje parę mechanizmów ochronnych wewnątrzustrojowych oraz dość dobrych decyzji z poprzednich lat rządów prawa, które działają sprawnie do dziś. Szwajcaria jest również bogatym krajem i jest dość sprawna jeżeli chodzi o produkcję wysokiej klasy specjalistów od finansów oraz inżynierów. Moim subiektywnym zdaniem są mniej więcej w podobnym okresie co EWG przed przemianą i zbliżają się małymi kroczkami do socjalizmu ekonomicznego w Europejskim wydaniu - z pominięciem jedynie ewidentnych strzałów w kolano UE takich jak polityka imigracyjna.
Zaś jednym zdaniem - kraj w którym 51% na danym terenie ludzi może odebrać prawa 49% jest poroniony. Prawo ma być zdecentralizowane ale minimalne, stabilne i dotyczyć wszystkich po równo. Demokracja obojętnie czy bezpośrednia czy pośrednia nie zapewnia tego. Szwajcaria jest na takiej samej równi pochyłej jak cała Europa, tylko że mniej stromej.
Według mnie analogia miedzy tym, co jest tu i teraz, a tym co jest proponowne w filmie jest ważna. Skoro w "opiekuńczym" państwie, które wie lepiej od obywatela jak postępować istnieje prawnie regulowany aspekt obowiązku alimentacyjnego, to czy w państwie minimalnym będzie to wyglądało tak samo? Wydaje mi się, że państwo minimalne jak najmniej wpychałoby się w sprawy osobiste i stosunki pomiędzy obywatelami. Fifi nie jest politykiem, a jego kwestii na pewno nie pisał sam JKM ;) Słowo "obowiązek" wydaje się w tym wszystkim niefortunnym stwierdzeniem. Przy tym wszystkim zauważyć trzeba, że nie wszyscy rodzice chcieliby być utrzymywanymi przez dzieci na starość. Wielu ludzi myśli rozsądnie, planuje przyszłość i wydatki. Wydaje mi się, że w stabilnym państwie można snuć plany długoterminowe, a ludzie ceniący sobie niezależność zrobiliby wszystko, żeby na starość nie stanowić dla nikogo balastu. Wręcz przeciwnie, wielu chciałoby spełnić swoje marzenia, które ciągle odkładali. Albo przeprowadzić się do jakiegoś ciepłego kraju. Sam wspomniany JKM jest dobrym przykładem. Emerytury nie ma i sam się utrzymuje, chociaż jest już wiekowy. Babka mojej znajomej miała 80 lat i stała na targu z kwiatkami, bo jej się w domu nudziło. A że ludzie widzieli trzęsącą się staruszkę, to wszystko od niej kupowali mimo, że ceny były jak z kwiaciarni na starym mieście. Starsi ludzie są różni i myślę, że nie staliby się nagle największym problemem.
Chyba zwróciłem uwagę na ten odcinek (parę lat temu to było, a wtedy jeszcze byłem korwinistą) i afair kończy się dość negatywnie dla Filipa. Może na ipli jest cały, nie chce mi się szukać.
@Quadri no, zwolennikiem Korwina-Mikke. Może nie wyznawcą, ale popierałem go. Trochę poczytałem i doszedłem do wniosku, że jego poglądy są ze sobą sprzeczne - co jest skutkiem połączenia filozoficznego, aksjomatycznego podejścia (jak libertarianie) z błędnymi założeniami i złym postrzeganiem świata.
@Lucius Rozumiem - chodziło mi o samo wyrażenie "korwinizm" bo izmy to zwykle nurty myślowe - a Korwin to swego rodzaju kombo jak najbardziej istniejących nurtów prawicowych - on nic sam nie wymyślił i nie jest żadnym prekursorem w niczym - jako polityk jego ideologia opiera się na powrocie tylko do zasad przed-socjalistycznych.
Czyli byłeś po prostu liberałem, zwolennikiem wolnego rynku, zwolennikiem konserwatyzmu obyczajowego, zwolennikiem zasad staro-rzymskich, zwolennikiem ustrojów republikańskich, zwolennikiem państwa minimalnego albo zwolennikiem wolności osobistych. Jedno z nich Ci nie przypasowało i już. W zasadzie całość postrzegania takiego a nie innego świata wymyślił Moteskiusz i to on uwiódł ideologicznie Korwina i zrobił mu wodę z mózgu ;) . Swoje dołożył Hayek i właściwie pełna całość programu KNP (a nie Korwina jako takiego).
@Quadri piszę o "korwinizmie", bo to jest doktryna jednak oryginalna przez połączenie paru ideologii z dziwnymi obserwacjami. Poza tym, nazwa jest ścisła i brzmi dosyć negatywnie. Korwinizm to błędna interpretacja Hayeka, Bastiata, Tocqueville'a i paru innych.
@Lucius Tocqueville to kompletnie inny ruch myślowy więc Korwin nie może źle go interpretować - bo jego poglądy są sprzeczne z tym nurtem. Po prostu się z nim nie zgadza. Co do Hayeka i Bastiata tutaj interpretacja zależy od czytelnika i tak jak napisałeś, jego postrzegania rzeczywistości.
Moim zdaniem postrzeganie rzeczywistości nie może być właściwe lub niewłaściwe bo nie można zmierzyć postrzegania rzeczywistości. Postrzeganie rzeczywistości opierać się może jedynie na innych metodach jej obserwacji, innym systemie wartości a przez to innym definiowaniu słów kluczowych i koniec końców innych metodach.
Socjaliści też nie postrzegają rzeczywistości błędnie - Korwiniści też nie postrzegają błędnie jak i nie postrzegają jej błędnie Kelthuziści. Wszyscy natomiast mają problem z jej wycinkami. Najbliżej prawdy jest ten, który nie odnosi rzeczywistości do siebie, do swoich wartości i przekonań ale zrozumie procesy w niej zachodzące. I nie jest to kwestia zdobycia głosów czy przekonania do "własnej" prawdy - tylko kwestia prawdy obiektywnej - na którą nikt nie ma wyłączności. To, że ja jestem "korwinistą" i jestem przekonany że ta "doktryna" jest obecnie największą szansą dla tego kraju a Ty jesteś Kelthuzystą i jesteś przekonany że ta doktryna jest najlepsza dla tego kraju - to są tylko opinie a nie prawda obiektywna... Bo ani ja ani nikt nie ma na nią monopolu - pisząc więc o niewłaściwej interpretacji jakiejkolwiek innej doktryny popełniasz "grzech" filozoficzny sam tworząc doktrynę ;)
Ale mocno masakruje? Bo nie wiem czy mi warto oglądać.
Link
@wutf dość srogo
Link
@wutf Streszczenie specjalnie dla Ciebie, byś przez przypadek nie stracił paru minut swojego cennego życia, na oglądanie:
Główny przekaz to: pracuj i żyj za to co zarobisz, decyduj i odpowiadaj za swoje decyzje, miej dzieci, a one odpłacą ci za wychowanie. Reszta mówi - pracuj, oddawaj w podatkach, a państwo powie ci jak żyć, pogłaszcze gdy podejmiesz złą decyzję, pomoże wychować za Ciebie dzieci, albo ci je zabierze. On woli sam decydować o swoim życiu i nie chce być marionetką w rękach urzędników.
Link
Ja się nie zgadzam z obowiązkiem utrzymywania rodziców przez dzieci. Brzmi źle?
To się podzielę opowieścią z dzielni. Stary Czapiejewski, bodaj by wątroba mu zgniła, to był element od najmłodszych lat - tak wieść niesie. Lał, chlał, potem ćpał, roboty nie ruszał, często w areszcie lądował. W końcu jakąś dupę znalazł, narobił jej chyba ośmioro dzieciaków, jedną połowę bił, drugą bzykał, rzecz jasna guzik się nimi zajmował.
Zestarzał się "utrzymujcie mnie dziateczki, bo musicie". Naaaaaaaaaajs. :]
Link
@JesterRaiin: To nie powinien być odgórnie nałożony obowiązek. Po prostu jak Cię rodzice dobrze wychowają to z przyzwoitości się nimi zaopiekujesz jak sami nie będą w stanie.
Jak miałeś chujowych rodziców to wiadomo że figę dostaną, a nie opiekę na starość.
Link
@JesterRaiin
Ja myślę, że w kontekście wypowiedzi Filipa chodziło o to, że jeśli rodzic utrzymuje dzieci, to dzieci powinny utrzymywać rodzica na starość. Osobiście rozumuję, że to bardziej miałoby funkcjonować na zasadzie "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie". Jeśli rodzice dbali o dzieci i starali im się zapewnić jak najgodziwszy i najlepszy byt w miarę swoich możliwości, to tak samo dzieci powinny zapewnić rodzicom na starość jak najgodziwszy byt w miarę swoich możliwości. Jeśli dzieci wspomnianego Czapiejewskiego ani grosza od niego nie dostały, lub dostawały kromkę chleba i wodę, to tak samo Czapiejewski powinien mieć na starość: nic, albo kromka chleba w jego gnijącej melinie.
Link Edytowany
@JesterRaiin
Dodam jeszcze, że jakby stary Czapiejewski i jego "dupa" nie dostawali zasiłku dla bezrobotnych, samotnych matek, becikowego i kasy z opieki społecznej na dzieciaki, to by nie było chlania, ćpania i czego tam jeszcze. Każde z nich musiałoby na chleb zarobić, a jak nie to zdychaliby pod mostem. Bo "elementom" ani jedna fundacja by nie pomogła.
Link
@JesterRaiin Ja natomiast w pełni rozumiem Twój punkt widzenia. Znam bardzo wiele podbnych sytuacji i rozumiem, że to co masz na myśli to po prostu obawa przed zrobieniem przez skur* z dzieci swoich niewolników.
Natomiast jest druga strona medalu - tak jak napisali użytkownicy powyżej. Jeżeli TY kogoś utrzymujesz to jego los zależy od Ciebie. Z jednej strony jeżeli masz obowiązek to robić, to faktycznie istnieje ryzyko, którego się obawiasz. Natomiast musisz zdać sobie sprawę, że taka osoba jest ubezwłasnowolniona finansowo i jej los zależy wyłącznie od dzieci.
Poza tym na starość człowiek nadal jest dorosły i sam odpowiada za siebie. Jeżeli był całe życie chamem i skur to oczywiste jest to, że jeżeli dzieci wyjdą na ludzi nie będą chciały mieć nic z nim do czynienia - bo na szacunek trzeba sobie zasłużyć (nawet jeżeli jest się rodzicem). Natomiast gdyby nie on, to tych dzieci wcale by nie było na świecie. Nie zdziwiłbym się w takim przypadku, gdyby te ok 12 dzieci (czy ile tam ich zrobił) ślubnych i nieślubnych, znalazły najtańszy w Polsce dom starców gdzieś na drugim końcu polski i składały się na sumę powiedzmy 240zł miesięcznie (czyli 240zł na 12 to jest 20 zł od łebka, dla świętego spokoju. Nawet gdy rodzic jest skur to osobiście sądzę, że trzeba wykazać minimum dobrego serca by się nie okazać takim samym człowiekiem i do tego mściwym. Kontaktów jednak nikt nie każe utrzymywać i wpuszczać takiego osobnika do własnego domu. Chocieżby ze względu na dobro swoich dzieci.
Link
@JesterRaiin Dlatego są 2 strony medalu. Jak wszystkie dzieci nie chcą mieć na starość nic z Tobą do czynienia, jesteś ubezwłasnowolniony finansowo i z tego powodu jesteś umieszczony np. w hospicjum byś po prostu zapewniając minimum (dach nad głową + jakieś najprostsze możliwe jedzenie) poczekał na swoją śmierć - to nie jest to samo co opieka w swoim własnym domu i chociażby zobaczenie przynajmniej raz na oczy swoich wnuków. Oczywiście piszę tu o uwarunkowaniach kulturowych - bo kulturowy obowiązek opieki to nie to samo co prawny. Kulturowy obowiązek też mamy by nie chodzić z pełnymi gaciami po ulicy i większość się go trzyma - bo inaczej byłaby napiętnowana swego rodzaju (mniejszym lub większym) wykluczeniem :) . Obowiązek prawny to oczywiście duża przesada.
Trzeba rozwijać własną tożsamość kulturową i kulturę narodową, która sama zadba o zdrowe odruchy i zachowania społeczne - a nie mnożyć nakazy i zakazy.
Link
@vlah Otóż to. Nieważne jak kapitalistycznie to brzmi - "coś za coś". Ty łożysz na dzieci, dzieci łożą na ciebie.
@Lejdi_Dziowanna Nie wiem, z tego co słyszałem, Fifi mówi, że "to powinien być obowiązek", a to chyba sugeruje odgórne narzucenie tego przez system.
Natomiast co do "zasiłku", to ja cię zapewniam, że Polak jest mistrzem w uzyskiwaniu czegoś z niczego. Tu by coś ukradli, tam napędzili bimbru, pozbierali puszki czy złom, najęli się do roboty sezonowej i na flachę by mieli.
Dzieci? "Ja zrobiłem swoje, znaczy się parówkę zamoczyłem, resztę mam w dupie" - brak kasy nie powstrzymałby ich przed rozmnażaniem się. Niestety. :|
@Quadri Ja się generalnie zgadzam, prócz tego:
> Nawet gdy rodzic jest skur to osobiście sądzę, że trzeba wykazać minimum dobrego serca by się nie okazać takim samym człowiekiem i do tego mściwym.
Nie chodzi o to aby się mścić. Ale i nie chodzi o to aby wynagradzać za, w najlepszym przypadku, brak zainteresowania, a w najgorszy za zło i cierpienie.
> Trzeba rozwijać własną tożsamość kulturową i kulturę narodową, która sama zadba o zdrowe odruchy i zachowania społeczne - a nie mnożyć nakazy i zakazy.
Otóż to, otóż to. Ale niestety, do tego potrzebny by był wykształcony i myślący za siebie naród, a patrząc na aktualny kierunek edukacji wydaje mi się, że komuś wybitnie na tym nie zależy, a nawet wręcz przeciwnie.
Link
@JesterRaiin
>Nie chodzi o to aby się mścić. Ale i nie chodzi o to aby wynagradzać za, w najlepszym przypadku, brak zainteresowania, a w najgorszy za zło i cierpienie.
Dlatego wynagradzasz tylko za to, że jesteś na tym świecie - przez zapewnienie dachu nad głową i jedzenia w jakimś najtańszym ośrodku by rodzic nie zdechł. Oferujesz minimum by przeżył, za swoje życie. :) Bez mszczenia się, obowiązku konraktu i bez wyrzutów. Moim zdaniem sprawiedliwe i ja osobiście tak bym się zachował w tym konkretnym przypadku, jako dziecko takiego jegomościa.
Link
@JesterRaiin
> Otóż to, otóż to. Ale niestety, do tego potrzebny by był wykształcony i myślący za siebie naród, a patrząc na aktualny kierunek edukacji wydaje mi się, że komuś wybitnie na tym nie zależy, a nawet wręcz przeciwnie.
Twój komentarz jest dowodem, na prawdziwe źródło problemu. To nie Państwo (edukacja Państwowa czy jakakolwiek) powinna wychowywać i uświadamiać. To ludzie jako naród powinni sami wypracowywać własną kulturę. Wypracowanie zdrowej kultury to niekończący się proces - bo to co dobre kiedyś, nie koniecznie jest dobre teraz. Ważne jednak by sobe zdawać sprawę z tego, że budulcem kultury są wartości i zasady - a tych nie wpoisz nikomu do głowy. Te po prostu wynikają z reguł rzeczwistości. Mamy chore prawo, oparte na chrych zasadach i brak obowiązku myślenia samemu o swoim postępowaniu - bo za wszystko odpowiada państwo a nie my. Dodaj do tego ciągłe pranie mózgu wkładające Ci do głowy zasady takie właśnie jak to, że edukacja zdobi z Ciebie porządnego człowieka (a najbardziej poczciwi, uczciwi i dobrzy ludzie często nie skończyli żadnej szkoły) albo to, że jeżeli nie chcesz płacić prawie 100% podatków do Państwa to nie jesteś humanistą i dobrym człowiekiem bo nie obchodzi Cię los biednych i masz wynik w postaci kultury narodowej w której wszyscy zamykajją się w 4 ścianach i wszystko mają w dupie bo jak dzieciak źle się uczy lub jest źle wychowany - to wina szkoły, jak sąsiad zdycha z głodu to wina państwa, jak inny sąsiad czegoś się dorobi to najpewniej ukradł bo jak można się dorobić przy takim ucisku podatkowym itd. .
Link
@JesterRaiin
Sławne słowa JKM - "by zmienić rzeczywistość, trzeba zmienić zasady". A zasady na zdrowe to nie nakazy i zakazy - tylko reguły takie jak powyżej. I trzeba pozwolić ludziom na branie odpowiedzialności za swoje życie i tworzenie kultury samodzielnie a nie przez prawo. Kilkanaście lat i żyjemy w genialnym kraju - bo Polacy nie są głupim narodem ani złodziejskim. Dowodem na to jest to, że każdy Polak narzeka na innych Polaków, że są złodziejami i skurwysynami. A jest po prostu tak, że obecne zasady promują takie zachowanie. Gdy zasady będą wynagradzały ludzi pracowitych i uczciwych a nierobów, chamów i złodziei przynajmniej niewynagradzały (tak jak to obecnei się dzieje) to Polacy stworzą genialny kraj kulturowo, ekonomicznie i prawnie.
To jest właśnie to podejście - trzeba wierzyć w ludzi a nie w państwo i aparat administracyjno urzędniczy. Jeżeli jednak okazałoby się że Polacy są z natury genetycznie obciążeni tym że po ustanowieniu liberalizmu wszyscy jak jeden mąż staną się menelami leżącymi w rowie z zachlanymi mordami, to będzie to tylko ich decyzja - i wymrzemy jako naród i kultura tak czy siak. Ale przynajmniej umrzemy szczęśliwi - z zachlanymi mordami w rowie gdzieś w Polsce a nie z głodu - bo nie ma kasy na pełnowartościowe jedzenie, z chorób bo do specjalisty czeka się 5 lat lub na zawał bo jak ktoś przedsiębiorczy to musi zapieprzać 8 razy tak jakby nie było takiego obciążenia podatkami. Ewentualnie nie umrzemy na emigracji na zmywaku zarażeni jakąś tropikalną chorobą przez współpracownika, tylko u siebie w rowie. Także śmiem twierdzić, że nawet przy obecnym umysłowym otępieniu i kulturowym pojebaniu, z dwoga rozwiązań pozwolenia na naturalne kształtowanie się kultury jest o wiele szczęśliwszym wyjściem ;)
(Sorry za długi post)
Link
@JesterRaiin
Niestety w naszym dobrotliwym państwie istnieje także coś takiego, jak obowiązek alimentacyjny wobec rodzica. Jest to regulowane prawnie.
http://www.infor.pl/prawo/alimenty/inne-alimenty/77873,Czy-dzieci-maja-obowiazek-placenia-alimentow-na-rzecz-swoich-rodzicow.html
Link
@Quadri
> Twój komentarz jest dowodem, na prawdziwe źródło problemu. To nie Państwo (edukacja Państwowa czy jakakolwiek) powinna wychowywać i uświadamiać. To ludzie jako naród powinni sami wypracowywać własną kulturę
...a także bronić swego mienia, pilnować przestrzegania praw, wzajem sobie pomagać, znaleźć czas na to aby być ekspertem we wszystkim (bo wszak niezależnie od tego kim jesteś, może się nauczyć wszystkiego i być w tym dobrym), i broń Bohu nie zastanawiać się nad tym po co w ogóle nam jest państwo, skoro i tak i tak wszystko na naszej głowie leży. ;]
Ironizuję rzecz jasna, ale mimo wszystko. Po to żyjemy w konstrukcji znanej jako państwo, aby nie musieć się pewnymi rzeczami zajmować. Nie twierdzę, że na przykład państwo powinno się zająć edukacją i wychowaniem, ale skoro obowiązek kształcenia podstawowego istnieje, czy się to komuś podoba czy nie, państwo w wychowaniu dzieci uczestniczy.
I niestety, jeśli uczestnictwo to polega na tym, żeby z mózgu robić wodę, nie pomoże nawet rodzic z naturalnym talentem do pedagogiki. :]
> Sławne słowa JKM - "by zmienić rzeczywistość, trzeba zmienić zasady".
Proces. Procesy się nie kończą tylko przekształcają.
Problem Polski? Brak planu długoterminowego realizowanego konsekwentnie przez kolejne ekipy rządzące = brak stabilności = jest jak jest i się to nie zmieni.
@Lejdi_Dziowanna
Nie rozmawiamy o tym co jest, tylko komentujemy filmik. ;]
Link
@JesterRaiin
Pytanie tylko czym powinno zajmować się "państwo" jako konstrukcja. Jeżeli również wychowaniem dzieci, kształtowaniem kultury, pomocą innym itd. to w zasadzie nie musimy faktycznie za nic odpowiadać jako indywidualne istoty i nie musimy się wcale rozwijać - bo po co?
Proszę zrozum, że jest jedna uniwersalna zasada - obojętnie czy w komuniźmie, socjaliźmie, kapitaliźmie czy czymkolwiek innym. Ludzie robią to co im się opłaca a nie robią tego czego się nie opłaca.
Politycy obiecują i kłamią bo im się to opłaca w systemie demokratycznym (głosy wyborców). Mordercy mordują z zimną krwią, bo im się to opłaca jeżeli druga strona jest nieuzbrojona, system sądowniczy i prawo niewydolne i jedynie grozi mu dożywocie - czyli średnio 7 lat odsiadki w jagorszym wypadku 25. Ludzie siedzą na zasiłkach, bo się to opłaca. Ludzie nie wychowują swoich dzieci na dobre osoby, bo się to nie opłaca i obecnie samo posiadanie dziecka to strata czasu i pieniędzy - więc nawet samo posiadanie dziecka się obecnie nie opłaca. Ludzie się zadłużają kredytami na maksa, bo się to im opłaca "teraz", ponieważ są pewni, że gdy będą bankrutami to państwo socjalne im pomoże i nie pozwoli zdechnąć z głodu.
Jeżeli Państwo ma się zajmować w 100% Twoim życiem i Twoimi decyzjami oraz brać na siebie Twoją odpowiedzialność, to masz rację. Musisz jednak będąc tak wygodnym i scedowując Twoją odpowiedzialność za dzieci, swój los, decyzje itd. wyrzeknąć się siebie i nie narzekać na tą rzeczywistość bo to będzie rzeczywistość, która opłaca się Państwu a nie Tobie - zgodnie z powyższą zasadą.
Link
@JesterRaiin
To wszystko jest naprawdę bardzo proste. Rozwijaj się po to by żyć odpowiedzialnie bo jak wejdziesz w las i zjedzą Cię wilki, to na nikogo nie zwalisz winy - albo olej wszystko i sceduj wszystko na Państwo, które zamknie Cię w klatce byś nie zrobił sobie krzywdy.
Jedyną niesprawiedliwością jest to, że jeżeli większość chce być ubezwłasnowolniona to powinni znaleźć sobie Pana by nimi rządził a nie robić to odgórnie zniewalając również tych, którzy chcą sami za siebie odpowiadać i podejmować decyzje samemu.
>Proces. Procesy się nie kończą tylko przekształcają.
BS - Jak robisz kupę, to kiedyś się ten proces kończy - inaczej musiałbyś nosić dren w odbytnicy.
> Problem Polski? Brak planu długoterminowego realizowanego konsekwentnie przez kolejne ekipy rządzące = brak stabilności = jest jak jest i się to nie zmieni.
W takim razie trzeba już dzisiaj nazywać się obywatelem świata bo za 10 lat Polska zniknie z mapy :) . P.S. ten problem to problem demokracji jako takiej a nie Polski samej w sobie.
Link
@Quadri
> Pytanie tylko czym powinno zajmować się "państwo" jako konstrukcja.
Szwajcaria. Myślę, że by mi to wystarczyło. ;]
Link
@JesterRaiin Tzn. czym dokładnie zajmuje się Szwajcaria?
Link
@Quadri
No cóż. Było to tematem mojej pracy semestralnej - odczytu, który zajął mi bitą godzinę wykładów. Nie bardzo chce mi się robić skrót skrótów, ale jestem pewien, że lektura kilku pierwszych linków, które wypluje Gógol po rzuceniu zapytania "model Szwajcarski", ot choćby takich jak ten...
http://tomaszcukiernik.pl/artykuly/artykuly-wolnorynkowe/rozwiazaniem-model-szwajcarski/
...da ci jakiś tam podstawowy obraz rzeczy. ;]
Link
@JesterRaiin To jest opis polityki międzynarodowej Szwajcarii a nie samej konstrukcji i wizji Państwa. Napisz proszę, o co Ci chodzi przynajmniej skrótowo - czy o ustrój polityczny, czy o politykę samą w sobie (jeżeli o politykę to jaką) czy o podejście do ekonomii lub kultury itd.?
Bo Szwajcaria jest bardzo specyficznym i skomplikowanym zarówno strukturalnie, kulturowo, i ekonomicznie krajem i nie za bardzo widzę tutaj tego argumentu w kontekście wizji konstrukcji pańśtwa.
Link
@Quadri
> To jest opis polityki międzynarodowej Szwajcarii
Wzbogać zapytanie do Gógóla o dodatkowe wyrażenia. :]
Link
@JesterRaiin Zgaduję, że chodzi Ci o demokrację federacyjną, czyli o ustrój tego kraju?
Link
@JesterRaiin Jeżeli faktycznie chodzi Ci o demokrację federacyjną - to różni się ona od naszej demokracji tylko tym, że na wyniki głupoty "mas" trzeba o wiele dłużej czekać. Na razie z powodu właśnie tych wolniejszych przemian zarówno ekonomicznych jak i społecznych Szwajcaria na tle całej Europy wydaje się faktycznie wzorem do naśladowania - dodatkowo istnieje parę mechanizmów ochronnych wewnątrzustrojowych oraz dość dobrych decyzji z poprzednich lat rządów prawa, które działają sprawnie do dziś. Szwajcaria jest również bogatym krajem i jest dość sprawna jeżeli chodzi o produkcję wysokiej klasy specjalistów od finansów oraz inżynierów. Moim subiektywnym zdaniem są mniej więcej w podobnym okresie co EWG przed przemianą i zbliżają się małymi kroczkami do socjalizmu ekonomicznego w Europejskim wydaniu - z pominięciem jedynie ewidentnych strzałów w kolano UE takich jak polityka imigracyjna.
Zaś jednym zdaniem - kraj w którym 51% na danym terenie ludzi może odebrać prawa 49% jest poroniony. Prawo ma być zdecentralizowane ale minimalne, stabilne i dotyczyć wszystkich po równo. Demokracja obojętnie czy bezpośrednia czy pośrednia nie zapewnia tego. Szwajcaria jest na takiej samej równi pochyłej jak cała Europa, tylko że mniej stromej.
Link Edytowany
@JesterRaiin
Według mnie analogia miedzy tym, co jest tu i teraz, a tym co jest proponowne w filmie jest ważna. Skoro w "opiekuńczym" państwie, które wie lepiej od obywatela jak postępować istnieje prawnie regulowany aspekt obowiązku alimentacyjnego, to czy w państwie minimalnym będzie to wyglądało tak samo? Wydaje mi się, że państwo minimalne jak najmniej wpychałoby się w sprawy osobiste i stosunki pomiędzy obywatelami. Fifi nie jest politykiem, a jego kwestii na pewno nie pisał sam JKM ;) Słowo "obowiązek" wydaje się w tym wszystkim niefortunnym stwierdzeniem. Przy tym wszystkim zauważyć trzeba, że nie wszyscy rodzice chcieliby być utrzymywanymi przez dzieci na starość. Wielu ludzi myśli rozsądnie, planuje przyszłość i wydatki. Wydaje mi się, że w stabilnym państwie można snuć plany długoterminowe, a ludzie ceniący sobie niezależność zrobiliby wszystko, żeby na starość nie stanowić dla nikogo balastu. Wręcz przeciwnie, wielu chciałoby spełnić swoje marzenia, które ciągle odkładali. Albo przeprowadzić się do jakiegoś ciepłego kraju. Sam wspomniany JKM jest dobrym przykładem. Emerytury nie ma i sam się utrzymuje, chociaż jest już wiekowy. Babka mojej znajomej miała 80 lat i stała na targu z kwiatkami, bo jej się w domu nudziło. A że ludzie widzieli trzęsącą się staruszkę, to wszystko od niej kupowali mimo, że ceny były jak z kwiaciarni na starym mieście. Starsi ludzie są różni i myślę, że nie staliby się nagle największym problemem.
Link
Chyba zwróciłem uwagę na ten odcinek (parę lat temu to było, a wtedy jeszcze byłem korwinistą) i afair kończy się dość negatywnie dla Filipa. Może na ipli jest cały, nie chce mi się szukać.
Link
@Lucius Korwinistą czyli kim konkretnie?
Link
@Quadri no, zwolennikiem Korwina-Mikke. Może nie wyznawcą, ale popierałem go. Trochę poczytałem i doszedłem do wniosku, że jego poglądy są ze sobą sprzeczne - co jest skutkiem połączenia filozoficznego, aksjomatycznego podejścia (jak libertarianie) z błędnymi założeniami i złym postrzeganiem świata.
Link
@Lucius Rozumiem - chodziło mi o samo wyrażenie "korwinizm" bo izmy to zwykle nurty myślowe - a Korwin to swego rodzaju kombo jak najbardziej istniejących nurtów prawicowych - on nic sam nie wymyślił i nie jest żadnym prekursorem w niczym - jako polityk jego ideologia opiera się na powrocie tylko do zasad przed-socjalistycznych.
Czyli byłeś po prostu liberałem, zwolennikiem wolnego rynku, zwolennikiem konserwatyzmu obyczajowego, zwolennikiem zasad staro-rzymskich, zwolennikiem ustrojów republikańskich, zwolennikiem państwa minimalnego albo zwolennikiem wolności osobistych. Jedno z nich Ci nie przypasowało i już. W zasadzie całość postrzegania takiego a nie innego świata wymyślił Moteskiusz i to on uwiódł ideologicznie Korwina i zrobił mu wodę z mózgu ;) . Swoje dołożył Hayek i właściwie pełna całość programu KNP (a nie Korwina jako takiego).
Link
@Quadri piszę o "korwinizmie", bo to jest doktryna jednak oryginalna przez połączenie paru ideologii z dziwnymi obserwacjami. Poza tym, nazwa jest ścisła i brzmi dosyć negatywnie. Korwinizm to błędna interpretacja Hayeka, Bastiata, Tocqueville'a i paru innych.
Link
@Lucius Tocqueville to kompletnie inny ruch myślowy więc Korwin nie może źle go interpretować - bo jego poglądy są sprzeczne z tym nurtem. Po prostu się z nim nie zgadza. Co do Hayeka i Bastiata tutaj interpretacja zależy od czytelnika i tak jak napisałeś, jego postrzegania rzeczywistości.
Moim zdaniem postrzeganie rzeczywistości nie może być właściwe lub niewłaściwe bo nie można zmierzyć postrzegania rzeczywistości. Postrzeganie rzeczywistości opierać się może jedynie na innych metodach jej obserwacji, innym systemie wartości a przez to innym definiowaniu słów kluczowych i koniec końców innych metodach.
Socjaliści też nie postrzegają rzeczywistości błędnie - Korwiniści też nie postrzegają błędnie jak i nie postrzegają jej błędnie Kelthuziści. Wszyscy natomiast mają problem z jej wycinkami. Najbliżej prawdy jest ten, który nie odnosi rzeczywistości do siebie, do swoich wartości i przekonań ale zrozumie procesy w niej zachodzące. I nie jest to kwestia zdobycia głosów czy przekonania do "własnej" prawdy - tylko kwestia prawdy obiektywnej - na którą nikt nie ma wyłączności. To, że ja jestem "korwinistą" i jestem przekonany że ta "doktryna" jest obecnie największą szansą dla tego kraju a Ty jesteś Kelthuzystą i jesteś przekonany że ta doktryna jest najlepsza dla tego kraju - to są tylko opinie a nie prawda obiektywna... Bo ani ja ani nikt nie ma na nią monopolu - pisząc więc o niewłaściwej interpretacji jakiejkolwiek innej doktryny popełniasz "grzech" filozoficzny sam tworząc doktrynę ;)
Link Edytowany