Sam obraz być może nie powala - pochodzi wszakże z czasów skowyczącego PRLu, kiedy to nie istniały efekty komputerowe, a i fakt, że Polacy filmów SF po prostu robić raczej nie potrafią.
Tak czy owak, jest to ekranizacja jednego z najdonioślejszych dzieł naszej literatury i wypadałoby się z nim zapoznać.
"Na srebrnym globie" wydana w 1903 roku to pierwsza część trylogii (luźno powiązanych ze sobą filmów) spisana przez Jerzego Żuławskiego, który w historię o podboju Księżyca wplótł wiele innych wątków, między innymi głęboki patriotyzm i miłość do Ojczyzny.
Co ciekawe, film zrealizował Andrzej Żuławski, stryjeczny wnuk samego pisarza. Zważywszy na czasy i przeszkody jakie towarzyszyły powstawaniu obrazu, było to również niemałe osiągnięcie.
Sam obraz być może nie powala - pochodzi wszakże z czasów skowyczącego PRLu, kiedy to nie istniały efekty komputerowe, a i fakt, że Polacy filmów SF po prostu robić raczej nie potrafią.
Tak czy owak, jest to ekranizacja jednego z najdonioślejszych dzieł naszej literatury i wypadałoby się z nim zapoznać.
"Na srebrnym globie" wydana w 1903 roku to pierwsza część trylogii (luźno powiązanych ze sobą filmów) spisana przez Jerzego Żuławskiego, który w historię o podboju Księżyca wplótł wiele innych wątków, między innymi głęboki patriotyzm i miłość do Ojczyzny.
Co ciekawe, film zrealizował Andrzej Żuławski, stryjeczny wnuk samego pisarza. Zważywszy na czasy i przeszkody jakie towarzyszyły powstawaniu obrazu, było to również niemałe osiągnięcie.
Link