Pacyfikacja i spalenie Wąwolnicy (fot. John Vachon) - 2 maja 1946 (media.radio.lublin.pl)
Od: sulfan do s/FotoHistoria z k/Historia 3157 dni temuAdnotacja
2 maja mija 70 lat od dnia kiedy oddział połączonych sił żołnierzy Urzędu Bezpieczeństwa z Puław i Lublina spaliły Wąwolnicę. Komuniści w zemście za pomoc oddziałowi AK mjr Mariana Bernaciaka „Orlika” zniszczyli niemal 350 budynków w blisko 200 gospodarstwach.
– Funkcjonariusze UB i rozbiegłszy się po miasteczku palili zabudowania bądź to przy pomocy pocisków zapalających, bądź tez przy pomocy granatów, albo też używając do podpalenia zapałek. Straty według szacunku mieszkańców wynoszą ponad 70 tysięcy zł. Ponadto spaleniu uległy 2 osoby, a szereg innych odniosło ciężkie lub lżejsze oparzenia. Jedna osoba zmarła wskutek udaru serca, a jedna wskutek wstrząsu nerwowego dostała pomieszania zmysłów – pisał w raporcie Stanisław Wójcik, który rozmawiał z mieszkańcami kilka dni po tragicznych wydarzeniach.
Amerykanin John Vachon 2 maja 1946 roku jechał na trasie Puławy-Lublin. Zauważył na niebie łunę, zatrzymał się, robił zdjęcia przekonany, że to zwykły pożar.
[Dziennik Wschodni]
– Funkcjonariusze UB i rozbiegłszy się po miasteczku palili zabudowania bądź to przy pomocy pocisków zapalających, bądź tez przy pomocy granatów, albo też używając do podpalenia zapałek. Straty według szacunku mieszkańców wynoszą ponad 70 tysięcy zł. Ponadto spaleniu uległy 2 osoby, a szereg innych odniosło ciężkie lub lżejsze oparzenia. Jedna osoba zmarła wskutek udaru serca, a jedna wskutek wstrząsu nerwowego dostała pomieszania zmysłów – pisał w raporcie Stanisław Wójcik, który rozmawiał z mieszkańcami kilka dni po tragicznych wydarzeniach.
Amerykanin John Vachon 2 maja 1946 roku jechał na trasie Puławy-Lublin. Zauważył na niebie łunę, zatrzymał się, robił zdjęcia przekonany, że to zwykły pożar.
[Dziennik Wschodni]