"Dociekliwy Nauczyciel" - krótka historyjka (stri.ms)
Od: JesterRaiin do s/Zen z k/Zainteresowania 4051 dni temu DOCIEKLIWY NAUCZYCIEL:
(Z tomiku "Modlitwa Żaby" ojca deMello)
Pewien nauczyciel nauczył się być mądrym i wyrozumiałym wychowawcą na własnej skórze, popełniając wiele błędów.
Oto jeden z nich: Był dyrektorem szkoły, kiedy jakiś chłopiec przyszedł powiedzieć, że chciał się przenieść do innej szkoły.
- Czemu, synu? Co się dzieje? Co sprawia, że jesteś nieszczęśliwy? Twoje oceny są dobre.
- Nic się nie dzieje, proszę pana. Po prostu chcę odejść.
- Czy chodzi ci o nauczycieli? Czy jest jakiś nauczyciel, którego nie lubisz?
- Nie, proszę pana. Nie chodzi o nauczycieli.
- Chodzi o innych uczniów? Pobiłeś się z kimś?
- Nie. To nic takiego.
- Czy to czesne? Jest za wysokie?
- Nie, proszę pana. To też nie to.
Wtedy dyrektor długo się nie odzywał, pewny, że poprzez swoje milczenie skłoni chłopca do mówienia. Nagle chłopiec zaczął ocierać łzy z oczu. Dyrektor wiedział, że wygrał. Swoim największym, najbardziej pełnym zrozumienia tonem powiedział:
- Płaczesz, bo coś cię trapi, prawda? - Chłopiec przytaknął. - Cóż, zatem powiedz mi, czemu płaczesz
Chłopiec spojrzał wprost na dyrektora i powiedział
- Bo mi pan zadaje te wszystkie pytania.
--
Morał: niektórzy ludzie nie potrzebują cudów i wianków, uwagi, nadzoru. Pragną jedynie zostać pozostawieni w spokoju.
Pokemony
(Z tomiku "Modlitwa Żaby" ojca deMello)
Pewien nauczyciel nauczył się być mądrym i wyrozumiałym wychowawcą na własnej skórze, popełniając wiele błędów.
Oto jeden z nich: Był dyrektorem szkoły, kiedy jakiś chłopiec przyszedł powiedzieć, że chciał się przenieść do innej szkoły.
- Czemu, synu? Co się dzieje? Co sprawia, że jesteś nieszczęśliwy? Twoje oceny są dobre.
- Nic się nie dzieje, proszę pana. Po prostu chcę odejść.
- Czy chodzi ci o nauczycieli? Czy jest jakiś nauczyciel, którego nie lubisz?
- Nie, proszę pana. Nie chodzi o nauczycieli.
- Chodzi o innych uczniów? Pobiłeś się z kimś?
- Nie. To nic takiego.
- Czy to czesne? Jest za wysokie?
- Nie, proszę pana. To też nie to.
Wtedy dyrektor długo się nie odzywał, pewny, że poprzez swoje milczenie skłoni chłopca do mówienia. Nagle chłopiec zaczął ocierać łzy z oczu. Dyrektor wiedział, że wygrał. Swoim największym, najbardziej pełnym zrozumienia tonem powiedział:
- Płaczesz, bo coś cię trapi, prawda? - Chłopiec przytaknął. - Cóż, zatem powiedz mi, czemu płaczesz
Chłopiec spojrzał wprost na dyrektora i powiedział
- Bo mi pan zadaje te wszystkie pytania.
Morał: niektórzy ludzie nie potrzebują cudów i wianków, uwagi, nadzoru. Pragną jedynie zostać pozostawieni w spokoju.
Pokemony
Morał mój - tak odebrałem przekaz tej historyjki.
Link