Halołin.

Kurwa, myślę sobie wczoraj koło 16 że pierdole, dzisiaj nic nie pije, siadam przed konsole i napierdalam w Walking Dead, uratuję Clementinte, poczekam aż dorośnie i ją zgwałcę. Mija dosłownie 5 minut od tej myśli - telefon. 'Siema, gdzie dzisiaj pijemy, halołin przecie kurwa'. Nie potrafię odmawiać więc wdziałem obuwie i idę po kumpla. Po drodze do mojej kochanej knajpy jakiś browar, potem drugi, trzeci, pomijam co się działo, jestem kurwa w tej knajpie i niech ją chuj strzeli i te jebane halołin. Chuj wie z jakiej okazji sie tam ludzi tyle uzbierało, kurwa na każdym stoliku ZNICZE kurwa, cebula tak intensywna że kurwa oczy tarłem prawie do czaszki już, ludzie poprzebierani za jakieś przecwelone kurczaki i inne pizdowate gówno. Ale myślę sobie jebać ich do mordy, napierdolić się muszę to to zniosę i będzie pewnie beka jeszcze jakaś. Zająłem z kumplem miejsce przy sofach takich żeby się rozjebać jak pan oczywiście i pluć biedzie w twarz, przyszło jeszcze kilku dawno nie widzianych znajomych, zaczął się oczywiście mój pijacki mikser odzywać, wściekłe psy, browary, wóda, cytrynówka, jakieś blanty.



Minęły ze trzy godziny takiego katowania, ja już napierdolony ide sie kurwa zrzygać bo mam w głowie taki helikopter że zaraz kurwa odlece przez sufit. Po drodze do kibla mijam kilka stolików i nagle jak pierdolnąłem spawa to niech chuj strzeli ten kraj. Wyjebałem zawartość żołądka na stolik jakichś tępych kurw, przebranych za jakieś gówno z cipy, patrzę tak kurwa, w głowie wielkie 'xDDDD', te dupy panika bo dostały kawałkami marchewki które zawsze są w rzygach chuj wie skąd, a ja na to tylko 'Macie kurwy strój na halołin' i wróciłem napierdalać dalej ładnie i prawilnie.



Co?


Przejdź do komentarzy
Autor: orzechuuuu