Budynek, rzecz jasna, nigdy nie powstał. Nie zmienia to faktu, że już wówczas dyskutowano o takich możliwościach. Co ciekawe, Wright uwzględniał "helikoptery" lub podobne pojazdy jako środki transportu dla mieszkańców budowli.
@zelazowy
Tu by trzeba prof. @mohairberetka zawołać, ona jest ekspertem w tej dziedzinie i na pewno potrafiłaby konkretniej ci odpowiedzieć na to pytanie.
Ja mogę się jedynie posiłkować cytatami mądrzejszych od siebie. Wydaje mi się, że najlepszej odpowiedzi udzielił na ten temat nasz krajan - Waldemar Łysiak, parający się prócz pisarstwa i publicystyki również architekturą.
Dowodził on, że pięcie się wzwyż nie ma najmniejszego sensu i to z różnorakich, często zaskakujących powodów (jak na przykład kwestie wpływu mieszkania w takich drapaczach chmur na psychikę ludzką). Świetny artykuł temu poświęcił - można go przeczytać w zbiorze "Łysiak na łamach" (dostępny w Internetach).
Problem trochę się zmienia, gdy mowa o miastach, do tego mocno zapchanych i przestrzeni użytkowej w rodzaju przedsiębiorstw, korporacji itp. Tam czasami nie ma miejsca na rozłożenie wszystkiego co jest zaplanowane na płaszczyźnie i trzeba się piąć w górę.
Generalnie więc "nie", nie ma to żadnej przewagi, a wręcz odwrotnie. Bywają jednak takie przypadki, gdy inaczej się póki co nie da. :]
@JesterRaiin
Co do budowania w górę w zatłoczonych już miastach to 100% racji, ale pytanie, czy 2-3 mniejsze budynki nie zajmą mimo wszystko mniej miejsca, niż taki kolos. Myślę, że taki hipotetyczny, milowej wysokości, drapacz chmur musi mieć bardzo solidną i rozległą podstawę. Pytanie, czy mniejsze budynki w większej ilości nie potrzebowałyby w sumie mniejszej powierzchni? No chyba, że zamiast zajmowania powierzchni wystarczy odpowiednio głęboko osadzić fundamenty (50 pięter parkingu dla samochodów? Why not.).
Z jednej strony mowa o masie elementów, na które nie zwracamy uwagi, typu "reorganizacja ruchu wokół nowego molocha", czy jakieś tam napięcia/naprężenia powierzchni, które uniemożliwiają stawianie budynków większych/bardziej obszernych niż "x".
Z drugiej - najlepszym przykładem Petronas Towers.
Zamiast się piąć w górę, rozdzielili to na dwie części, nie dość, że to estetyczniej wygląda i rozsądniej, to w dodatku za jednym zamachem kwestie bezpieczeństwa (pożary) podnieśli o 200%...
Osobiście, chociaż podobają mi się takie giganty, to nie chciałbym w takim mieszkać i hołduję raczej arkologiom, lub po prostu wysypisku małych domków. Przytulniejsze to. ;]
@JesterRaiin @zelazowy
A to ja przywołana jako ''prof'' ;) powiem, że nie wiem. Trudno z fusów wróżyć.
W połowie lat 50 XXw. To były rozważania akademickie i niesamowite wyzwanie materiałowo - konstrukcyjno - finansowe, które przyciągało najtęższe umysły i wyzwalało nieprawdopodobne ambicje, z realizacjami niespełnionymi z przyczyn oczywistych (Chińczycy jeszcze nie byli tak mocni i ropa nie była taki bogactwem...)
Teraz jest to możliwe nawet nie tak niebotycznym wysiłkiem (ach te komputery), ale prawem rozbiegu i konkurencji ambicje nadal olbrzymie, do czego przyczynia się''nowobogackość'' co poniektórych społeczeństw, a nawet narodów. No i mamy to co mamy - przerost formy nad treścią i potrzebami.
''Czy prócz pokazania, że się da, ma budowanie takich molochów jakąkolwiek przewagę nad postawieniem, powiedzmy, 2-3 niższych budynków obok siebie? ''- świetne, logiczne pytanie . A dlaczego nie opanowywać pustyń, a dlaczego nie budować na morzu, a dlaczego jak kret nie iść pod poziom terenu? To jest tylko jedno z wielu rozwiązań.
/cd niżej/
Tajemnica tkwi w pytaniu: czy takie są nasze rzeczywiste potrzeby?
Architektura to ''sztuka kształtowania przestrzeni na miarę ludzkich POTRZEB'' Jeśli jeszcze nie mamy takich potrzeb, to jest obawa, że budowanie ''na wyrost'' z innych pobudek może być śmieszne.
Myślę, że to potrzeba powinna określać cel, a nie cel potrzebę.
Z punktu widzenia estetycznego: przestrzeń zawarta jest w bryle, trójwymiarze. Jak wyglądają wymiary takiego ''śpikulca''? Jak się ma wysokość do pozostałych dwu? Trochę śmiesznie. Jak wygląda kompozycja urbanistyczna stworzona z samych takich ''śpikulców'' (a jest taka tendencja do zagęszczania)? Dramatycznie, aż nudno.
Z punktu widzenia konstrukcyjnego (tak, tak, wiem że dekonstruktywizm itp.), ale jak - i póki co po co - chcemy oszukać grawitację?
Jedni chcą żyć w zgodzie z naturą i jej siłami , a inni , choćby dla zasady jej przeciwstawiać ( jak Chruszczow z kukurydzą?).
Budynek, rzecz jasna, nigdy nie powstał. Nie zmienia to faktu, że już wówczas dyskutowano o takich możliwościach. Co ciekawe, Wright uwzględniał "helikoptery" lub podobne pojazdy jako środki transportu dla mieszkańców budowli.
http://0.tqn.com/d/architecture/1/0/u/t/MileHighOfficeTower.jpg
Obecnie najbliższa projektowi Wrighta jest arabska Jeddah Tower, ale i tak projekt zredukowano z 1,6 do 1km wysokości.
http://en.wikipedia.org/wiki/Jeddah_tower
Link
Czy prócz pokazania że się da - ma budowanie takich molochów jakąkolwiek przewagę nad postawieniem, powiedzmy, 2-3 niższych budynków obok siebie?
Link
@zelazowy
Tu by trzeba prof. @mohairberetka zawołać, ona jest ekspertem w tej dziedzinie i na pewno potrafiłaby konkretniej ci odpowiedzieć na to pytanie.
Ja mogę się jedynie posiłkować cytatami mądrzejszych od siebie. Wydaje mi się, że najlepszej odpowiedzi udzielił na ten temat nasz krajan - Waldemar Łysiak, parający się prócz pisarstwa i publicystyki również architekturą.
Dowodził on, że pięcie się wzwyż nie ma najmniejszego sensu i to z różnorakich, często zaskakujących powodów (jak na przykład kwestie wpływu mieszkania w takich drapaczach chmur na psychikę ludzką). Świetny artykuł temu poświęcił - można go przeczytać w zbiorze "Łysiak na łamach" (dostępny w Internetach).
Problem trochę się zmienia, gdy mowa o miastach, do tego mocno zapchanych i przestrzeni użytkowej w rodzaju przedsiębiorstw, korporacji itp. Tam czasami nie ma miejsca na rozłożenie wszystkiego co jest zaplanowane na płaszczyźnie i trzeba się piąć w górę.
Generalnie więc "nie", nie ma to żadnej przewagi, a wręcz odwrotnie. Bywają jednak takie przypadki, gdy inaczej się póki co nie da. :]
Link
@JesterRaiin
Co do budowania w górę w zatłoczonych już miastach to 100% racji, ale pytanie, czy 2-3 mniejsze budynki nie zajmą mimo wszystko mniej miejsca, niż taki kolos. Myślę, że taki hipotetyczny, milowej wysokości, drapacz chmur musi mieć bardzo solidną i rozległą podstawę. Pytanie, czy mniejsze budynki w większej ilości nie potrzebowałyby w sumie mniejszej powierzchni? No chyba, że zamiast zajmowania powierzchni wystarczy odpowiednio głęboko osadzić fundamenty (50 pięter parkingu dla samochodów? Why not.).
Link
@zelazowy
Tu mnie masz.
Z jednej strony mowa o masie elementów, na które nie zwracamy uwagi, typu "reorganizacja ruchu wokół nowego molocha", czy jakieś tam napięcia/naprężenia powierzchni, które uniemożliwiają stawianie budynków większych/bardziej obszernych niż "x".
Z drugiej - najlepszym przykładem Petronas Towers.
Zamiast się piąć w górę, rozdzielili to na dwie części, nie dość, że to estetyczniej wygląda i rozsądniej, to w dodatku za jednym zamachem kwestie bezpieczeństwa (pożary) podnieśli o 200%...
http://stri.ms/t/13913
Osobiście, chociaż podobają mi się takie giganty, to nie chciałbym w takim mieszkać i hołduję raczej arkologiom, lub po prostu wysypisku małych domków. Przytulniejsze to. ;]
Link
@JesterRaiin @zelazowy
A to ja przywołana jako ''prof'' ;) powiem, że nie wiem. Trudno z fusów wróżyć.
W połowie lat 50 XXw. To były rozważania akademickie i niesamowite wyzwanie materiałowo - konstrukcyjno - finansowe, które przyciągało najtęższe umysły i wyzwalało nieprawdopodobne ambicje, z realizacjami niespełnionymi z przyczyn oczywistych (Chińczycy jeszcze nie byli tak mocni i ropa nie była taki bogactwem...)
Teraz jest to możliwe nawet nie tak niebotycznym wysiłkiem (ach te komputery), ale prawem rozbiegu i konkurencji ambicje nadal olbrzymie, do czego przyczynia się''nowobogackość'' co poniektórych społeczeństw, a nawet narodów. No i mamy to co mamy - przerost formy nad treścią i potrzebami.
''Czy prócz pokazania, że się da, ma budowanie takich molochów jakąkolwiek przewagę nad postawieniem, powiedzmy, 2-3 niższych budynków obok siebie? ''- świetne, logiczne pytanie . A dlaczego nie opanowywać pustyń, a dlaczego nie budować na morzu, a dlaczego jak kret nie iść pod poziom terenu? To jest tylko jedno z wielu rozwiązań.
/cd niżej/
Link
@mohairberetka
Tajemnica tkwi w pytaniu: czy takie są nasze rzeczywiste potrzeby?
Architektura to ''sztuka kształtowania przestrzeni na miarę ludzkich POTRZEB'' Jeśli jeszcze nie mamy takich potrzeb, to jest obawa, że budowanie ''na wyrost'' z innych pobudek może być śmieszne.
Myślę, że to potrzeba powinna określać cel, a nie cel potrzebę.
Z punktu widzenia estetycznego: przestrzeń zawarta jest w bryle, trójwymiarze. Jak wyglądają wymiary takiego ''śpikulca''? Jak się ma wysokość do pozostałych dwu? Trochę śmiesznie. Jak wygląda kompozycja urbanistyczna stworzona z samych takich ''śpikulców'' (a jest taka tendencja do zagęszczania)? Dramatycznie, aż nudno.
Z punktu widzenia konstrukcyjnego (tak, tak, wiem że dekonstruktywizm itp.), ale jak - i póki co po co - chcemy oszukać grawitację?
Jedni chcą żyć w zgodzie z naturą i jej siłami , a inni , choćby dla zasady jej przeciwstawiać ( jak Chruszczow z kukurydzą?).
Ja się zawsze pytam racjonalnie: po co?
Ale to jest tylko moje zdanie.
Link
@mohairberetka
...Dzięki pani profesor!!! :]
Moja ciekawość została zaspokojona.
Link Edytowany