"Kopipol, chroniący interesy wydawców podręczników i publikacji naukowych, zgromadził w 2012 roku od producentów i importerów kserokopiarek i innych urządzeń służących kopiowaniu ok. 14,3 mln złotych. Ile z tego trafiło do wydawców? Zaledwie 230 tys. złotych. Ponad 1,5 mln złotych „zjadły” koszty administracyjne. Co stało się z pozostałymi pieniędzmi, tego poza władzami Kopipolu nikt nie wie."
No cóż, chyba nikogo nie dziwi, że mniejsze lub większe OZZy w Polsce to pasożyty żerujące na cudzej twórczości.
"Kopipol, chroniący interesy wydawców podręczników i publikacji naukowych, zgromadził w 2012 roku od producentów i importerów kserokopiarek i innych urządzeń służących kopiowaniu ok. 14,3 mln złotych. Ile z tego trafiło do wydawców? Zaledwie 230 tys. złotych. Ponad 1,5 mln złotych „zjadły” koszty administracyjne. Co stało się z pozostałymi pieniędzmi, tego poza władzami Kopipolu nikt nie wie."
No cóż, chyba nikogo nie dziwi, że mniejsze lub większe OZZy w Polsce to pasożyty żerujące na cudzej twórczości.
Link